piątek, 3 maja 2013

A tu zaszpachlujemy…

Gdy wszędzie króluje sezon na grila u mnie rozpoczał się sezon na remont.
Szlifierka pochukuje w kuchni, a ja niczym mistrz sztuki władania samurajskim mieczem przycinam tapetę
(nie tą na twarzy oczywiście:)).
Po wielu stoczonych bitwach wiem jedno – nic nie znaczy czeluść i ogień piekielny, bo tylko wtajemnczeni wiedzą,
że remont to ZŁO.
W chmurze pyłu, który wdziera się wszędzie nie potrzebuje pudru i samoopalacza, bo po godzinie wygladam jak z wczasów
na majorce – dziko spocona, pokryta kurzem grubości kilku milimetrów sprawnie imitujacym piekną brazową opaleniznę.
I tylko myśl o gorącej, pachnącej kąpieli z duuuużą ilością piany ratuje moje myśli przed totalnym obłąkaniem.
Wracam więc na plac boju – jeszcze kilka bitew do wygrania, 3 litry potu do wylania i ogłoszę zwyciestwo (i hope:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz